Dzisiaj za oknem u mnie aura jesienna. Temperatura ledwo dobiła 15 stopni Celsjusza. Siedzę opatulona w mój ulubiony kocyk i przeglądając stare fotografie, odpoczywam po wczorajszym spacerowym maratonie. Na szczęście udało mi się wczoraj skorzystać ze słonecznej pogody i nadrobić zaległości w eksplorowaniu mojej okolicy.
A dookoła jak grzyby po deszczu powstają nowe inwestycje deweloperskie i nowa infrastruktura drogowa. Z jednej strony cieszy mnie fakt, że moje miasto rozwija się tak dynamicznie, z drugiej strony tęsknie za jego dawnych obliczem. Okolica uwieczniona na powyższych zdjęciach jeszcze nie tak dawno wyglądała zupełnie inaczej. W miejscu tego okazałego budynku kiedyś znajdowała się stadnina koni, którą otaczały piękne łąki. Cieszyło mnie ogromnie, że jest niedaleko centrum miasta takie miejsce, gdzie mogłam poczuć wiejskie klimaty i naprawdę odpocząć. Teraz naprawdę ciężko spotkać gdzieś w okolicy pola zbożowe wypełnione makami i chabrami. Bardzo mi tego brakuje.
Spacer uważam jednak za udany, szkoda tylko że na większości zrobionych wczoraj zdjęć widać żurawia budowlanego w tle :)
Świetne zdjęcia ;]
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie z linkowania u Uli. Bardzo mi się podoba. Zostaję!:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Karolina z Żyj Kochaj Twórz
Dzięki :) Cieszę się, że dzięki Uli trafiłam na Twój blog. Czegoś takiego właśnie szukałam w blogosferze. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuń