Od jakiegoś już czasu Beata Pawlikowska towarzyszy mi codziennie w drodze do pracy i z powrotem. Jak już pisałam wcześniej, w połowie czerwca wybieramy się do Chorwacji. Staram się na szybko przed wyjazdem odświeżyć mój angielski i ciesze się, że w ręce wpadła mi ta pozycja. Jest genialna! Zarówno do nauki jak, powtórek oraz sprawdzenia, czy nasz angielski jest na tyle biegły, aby komunikować się bezproblemowo w sytuacjach dnia codziennego. Żałuje, że wcześniej nie miałam tej książki. Ostatnio jak byłam w Chorwacji na rejsie, to miałam wrażenie, że przypadkowi panowie spod monopolowego, mówią lepiej ode mnie. Czułam się zakłopotana :)
Niestety jestem typowym językowym introwertykiem, który zna świetnie gramatykę, ogląda filmy, czyta książki w obcym języku a zarazem ma poważne problemy z prostą konwersacją. Nagle większość słów ulatuje, robi się mętlik w głowie i pozostaje tylko uśmiechać się głupio. Do tego mam ciągle wrażenie, że wszystko wymawiam nie tak jak trzeba. A dla introwertyka to jest niedopuszczalne.
Wierzę, że z pomocą Beaty jeszcze w tym roku to się zmieni :) Tak przy okazji, wpadły mi w ręce pyszne cukierki słodzone stewią. Dla zainteresowanych do kupienia w sieci Spar.
Przyznam, że kupiłam kiedyś wersję niemiecką i angielską i... do tej pory do nich nie zajrzałam :-(
OdpowiedzUsuń